Alvaro Morata między Turynem a Madrytem
- Grzegorz Zuber
- 7 kwi 2016
- 3 minut(y) czytania
Kiedy Alvaro Morata zawitał do Turynu, niewielu się spodziewało, że młody Hiszpan stanie się wiodącą postacią w zespole Allegriego. Dziś, kiedy sezon się kończy, Juventus prawdopodobnie zdobędzie kolejne mistrzostwo swego kraju, będąc w finale Pucharu Włoch a w Lidze Mistrzów będąc o sekundy od wyeliminowania Guardioli ( w Bayernie jest więcej Guardioli niż samego Bayernu), z coraz większym lękiem włodarze, a przede wszystkim fani Juve spoglądają w przyszłość. Niemal każdego dnia gazety w całej Europie łączą Pogbę z wieloma zainteresowanymi, do Chelsea ma wrócić Cuadrado, zaś w Realu wyczekują powrotu Moraty. Zajmijmy się tym ostatnim.
Oglądając zdjęcie Moraty w koszulce Realu nie mam do czynienia z fotomontażem. Hiszpan był ceniony przez Carlo Ancelottiego. Żelazny zmiennik. Szybki, błyskotliwy, odważny w oczach Włocha wykazywał ogromny talent, a Włosi potrafią dostrzec talent za młodu. Niestety, dla Realu, Hiszpan jest ambitny, a nikt w Madrycie nie miał zamiaru sadzać Benzemy na ławce. Mimo to zdążył z Realem zdobyć Mistrzostwo Hiszpanii, dwa razy Puchar Hiszpanii, Superpuchar Hiszpanii a nawet wygrał Lige Mistrzów (słynna decima Ancelottiego). I zagrał w wielkim finale. Dwa razy ( w tym przegranym z Juventusem). Do tego dochodzi na tą chwilę Mistrzostwo Włoch, Puchar i Superpuchar Włoch, debiut w seniorskiej kadrze Hiszpanii. W poprzedniej edeycji Ligi Mistrzów przeprowadził swoimi bramkami Juve do finału. Trafiał do siatki Borussi, Realu, wyrównał finałowy pojedynek z Barcą. Oczywiście, miewał chwile kryzysu. Irytował nieskutecznością, jak choćby w przegranym spotkaniu z Sevillą, które "załatwiło" Juve dwumecz z Bayernem. Ale na boisku tego słynnego Bayernu przeprowadził akcję, która przejdzie do historii. Pół Bayernu go goniło, a drugie pół Bayernu chciało odebrać mu piłkę. Ściągnął na siebie wszystkich i upadając, wyłożył tzw patelnię do Cudrado. Kolumbijczyk imponującym egzekutorem nie jest, ale Morata chyba tak natchnął go tą akcją, że musiał trafić.
Dostaliśmy opierzonego młokosa, oddać będziemy musieli jedną z najbardziej utalentowanych dziewiątek w Europie, a na pewno najbardziej utytułowaną, o ciekawym profilu predyspozycji. Sam Robert Lewandowski, tak gloryfikowany przez polskie media, póki co, nawet nie powąchał finału Ligi Mistrzów.
Czy Real chce z powrotem Moratę? Oczywiście, że tak. Wczorajsze spotkanie Realu przeciwko Wolfsburgowi pokazał dobitnie, jak bardzo gra drużyny Zidana potrzebuje ożywienia. Na środku napadu jest Benzema, a potem długo, długo nic. Alvaro daje Realowi głód gry, chęć udowodnienia czegoś a przede wszystkim gwarancję jakości, alternatywę dla coraz bardziej statecznego Benzemy. A czy Morata chce do Realu? W obecnych okolicznościach, wydaje się, że tak. Na pewno będzie chciał udowodnić, że jest w stanie dokonywać rzeczy wielkich, o czym fani Juve już się przekonali. Kiedy ucichł temat transferu Lewandowskiego do Realu, pewnym się stało, że nie dlatego, że odstraszyła ich kwota, bo Real żyje z drogich transferów, ale dlatego, że Real ma już rozwiązanie. Wszechstronny Hiszpan - który może grać nie tylko na środku,ale w ustawieniu 4-3-3 odnajduje się na skrzydłach przedniej formacji ataku- profilem piłkarza jest bardziej madrycki, niż inni potencjalni kandydaci dostępni na rynku. Od takiego Lukaku - nie wchodząc w obiektywny spór, czy jest od niego lepszy, czy nie - jest bardziej medialny. W poprzednim sezonie dokonywał rzeczy niemożliwych w LM. I cóż z tego, że zazwyczaj trafiał do pustej bramki? Czy jego trafienia dały Juve finał? Dały. A w tym, na Alianz Arena, przeprowadził omawianą już wyżej akcję. I cóż z tego, że wtajemniczeni wiedzą, że większość tego sezonu irytował, nie grzeszył skutecznością? Liga włoska nie jest medialną ligą, a Liga Mistrzów tak. Przeciętny widz, który oglądał ten mecz i widział, co robił z obroną Bayernu Morata pomyślał - kurdę, jaki on jest dobry. I ten przeciętny widz, nie rzadko kibic Realu, z całego świata, kupi później koszulkę Moraty. A te 30 baniek euro prędko się spłaci...
Nie wierzę osobiście w spekulacje dotyczące tego, że Real skusi Moratę powrotem, by odsprzedać go do innego zespołu z zyskiem. Choćby dlatego, że brak równie atrakcyjnego pod względem umiejętności oraz gwarancji rozwoju, z takim nosem do bezpańskich piłek, kandydata do wzmocnienia ataku Realu. Sam Morata przyznał, że wróci do Realu tylko wtedy, jeśli Zidane powie: masz miejsce w składzie.
Co się stanie, a pewnie stanie się tak, że Morata wyruszy w wielki świat z Turynu do Madrytu, na pewno będziemy zanim tęsknić. To jemu zawdzięczamy tą piękną przygodę w poprzedniej edycji Ligo Mistrzów. To dzięki niemu Juventus powiedział głośno Euro

pie - wróciliśmy.
Comments