Empoli skromnie pokonane
- Grzegorz Zuber
- 7 kwi 2016
- 1 minut(y) czytania

Juventus ponownie pokonuje swojego rywala, przeważa nad nim, ale nie do końca przekonuje. Kolejne, minimalistyczne zwycięstwo powoli zmienia się w tradycję - fani wielkiego Juve wyczekują na tą jedną, jedyną akcję, w której któryś z zawodników raczy łaskawie trafić do siatki rywala.
Owszem, nie da się zaprzeczyć, że Juve dominowało bezwzględnie w tym spotkaniu i tak naprawdę tylko dzięki fatalnej skuteczności pod bramką Empoli zawdzięcza Juventusowi, że ten wbił im tylko jednego gola. Jako ułaskawienie możemy dodać, że większość zawodników Juve dopiero co wróciło z ciężkich zgrupowań, kilku z nich jak Marchisio czy Chiellini wrócili po kontuzjach, a i tak ten drugi zszedł ponownie z boiska z kontuzją. Dziś już wiemy, że kolejna przerwa Włocha wynikająca z urazu łydki eliminuje go z gry na co najmniej 20 dni. Jak tak dalej pójdzie, to występ Giorgio na Euro powoli stanie się niepewny.
Wracając do samego spotkania - jedynymi postaciami, które przejawiały jakiś błysk i próbę czegoś oderwanego od włoskich schematów byli Paul Pogba i Alvaro Morata - zawodnicy, których możemy już nie zobaczyć w przyszłym sezonie w pasiastych koszulach (ani Chelsea, ani Real takowych nie posiadają....). Hiszpan świetnie brał grę na siebie, nie bał się kiwać, czy uderzać, jak w stylu Alexa Del Piero, kiedy trafił z narożnika pola karnego w poprzeczkę Skorupskiego. Z kolei Pogba, jak to Pogba, wymyślił sobie świetne zagranie na głowę Mandżukicia i niebiosom dziękować możemy, że w końcu się odblokował. Przy wciąż trwającej kontuzji Dybali ( pewnie kiedy wróci, zaraz zostanie wystawiony do gry i zejdzie jeszcze w czasie pierwszej połowy z odnowionym, mięśniowym urazem) jego trafienia mogą być niezwykle ważne.
コメント